Blog się dopiero rozkręca, dlatego tak mało rzeczy tu jest, ale będzie wincyj.

Obserwatorzy

Pierwszy post to pierwsze wrażenie

Opowiem wam pewną historię, która przydarzyła mi się w liceum. Zawsze byłam dobrą i grzeczną uczennicą, miałam wysokie oceny, wzorowe zachowanie i nie uprzykrzałam się nauczycielom. Zwykle też nie zdarzało mi się spóźniać, ale tego dnia akurat nie zdążyłam na moją pierwszą lekcję języka niemieckiego. No cóż, nowa szkoła, korytarze bardziej poplątane niż w Hogwarcie, łatwo się było zgubić. Ale znalazłam w końcu klasę, wpadłam do niej zdyszana, tak, że mojego "dzieńdobryprzepraszamzaspóznienie" nikt nawet nie usłyszał i zapomniałam ściągnąć czapki, o której przypomniała mi nauczycielka. 

Niby nic, każdemu się może zdarzyć prawda? 

Z początku nie zauważyłam, ale po kilku lekcjach miałam wrażenie, że owa nauczycielka nie przepadała za mną. Często brała mnie do odpowiedzi, zwracała mi uwagę, że "nie słucham", a ja po prostu siedziałam cicho. Z różnych prac i kartkówek miałam mierne oceny, mimo, że się starałam i zwykle całkiem dobrze mi szedł niemiecki. Nigdy nie dostałam piątki. Moje koleżanki z klasy, mimo, że popełniały podobne błędy, miały zwykle lepsze oceny. 

Jedyne wytłumaczenie, na które pewnie każdy już wpadł jest proste - uwzięła się na mnie. 
Tylko pytanie: za co? Za jednorazowe spóźnienie na pierwszej lekcji, o którym po kilku dniach sama zapomniałam? Czy ta nauczycielka była wyjątkowo wredna i restrykcyjna?
Niekoniecznie.

Jeśli przydarzyła wam się kiedyś podobna sytuacja, gdy macie wrażenie, że jakaś osoba was nie lubi, ale nie wiecie czemu, przypomnijcie sobie wasze pierwsze spotkanie. Czasem jedna, losowa lub mało znacząca dla was rzecz, może mieć wpływ na to, jak jesteście dalej postrzegani przez kogoś.

I tak u mojej nauczycielki niemieckiego zadziałał efekt pierwszeństwa. Definicja mówi, że jest to proces, za sprawą którego pierwsze wrażenie dotyczące danej osoby wpływa na to, że jej późniejsze zachowanie interpretujemy w sposób zgodny z tym pierwszym wrażeniem.
Moja kochana pani D. wyrobiła sobie o mnie opinię buntowniczki, po tym jak wparowałam do klasy spóźniona, nie racząc nawet ściągnąć wełnianej czapki, która kojarzyła jej się pewnie z jakimiś skejtami czy dresami. A ja nie potrafiłam nawet zmienić jej tego zdania, bo po pierwsze nie byłam tego świadoma, po drugie każde moje zachowanie w jej umyśle potwierdzało tą opinię. Nie odzywam się na lekcji - pewnie w ogóle nie słucha! Zapomniałam kilku słówek - nic nie umie! Napisałam dobrze kartkówkę - pewnie ściągała, trzeba dopytać! Ewentualnie, jak nie potrafiła znaleźć uzasadnienia dla mojego dobrego zachowania, to je ignorowała. 

Niestety, ale takie sytuacje mają miejsce i każdy z nas ulega czasem temu efektowi. Robimy to nieświadomie. Stąd wszędzie mówi się o tym, jak ważne jest pierwsze wrażenie albo podkreśla się, że wygląd ma duże znaczenie (dlatego też na rozmowę o pracę ubieramy się ładnie i schludnie).

Inne przykłady efektu pierwszeństwa:

  • W pewnym badaniu rozmieszczano celowo kilka rzucających się w oczy błędów raz w pierwszej, a innym razem w drugiej połowie wypracowania szkolnego. Okazało się, że nauczyciele niżej ocenili wypracowanie z błędami na początku niż na końcu tekstu.
  • Różni producenci zabiegają o wysoką pozycję w różnego rodzaju rankingach i testach konsumenckich nie bez znaczenia. Kolejność pojawiania się spotów w bloku reklamowym, ogłoszeń w prasie lub banerów reklamowych na stronie internetowej ma duży wpływ na klienta i jego wybór produktu.
  • W innym eksperymencie ludziom mówiono, że bardzo dobrze albo bardzo słabo wykonywali zadania w teście wrażliwości społecznej. Następnie mówiono im, że informacja ta była spreparowana i nie miała nic wspólnego z ich rzeczywistymi wynikami. Odczucie ludzi, że wykonywali zadanie dobrze albo źle utrzymywało się nawet po tym, jak dowiedzieli się, że informacja zwrotna była nieprawdziwa.
  • Osoba wcześniej znana jako sympatyczna będzie za ten sam niewłaściwy czyn oceniana łagodniej niż osoba, którą poznaliśmy wcześniej jako niesympatyczną. Podobnie osoba, która nam się podoba fizycznie, będzie się wydawała na przykład bardziej inteligentna niż jest w rzeczywistości, a osoba mniej przystojna – jako mniej inteligentna niż w rzeczywistości.

A więc, czy efekt pierwszeństwa jest niemożliwy do obejścia? Czy jesteśmy skazani na niewłaściwe osądy? Na szczęście nie. Można sobie z tym poradzić, redukując dany efekt. 
Najlepszym sposobem jest wytłumaczenie. Wiem, pisałam wyżej, że często nawet po informacji zwrotnej ten efekt nie znika. Ale to dlatego, że w tym badaniu to ktoś tłumaczył "ofiarom" efektu. Żeby redukcja działa, to "ofiary" muszą być tymi, którzy tłumaczą to sobie samym w głowach lub innym ludziom. Jeszcze odnośnie tego eksperymentu, gdyby ktoś spytał badanego, dlaczego uważa się za osobę wrażliwą społecznie, a on nie mógłby potwierdzić tego wynikiem testu (bo wiedział już, że wynik jest nieważny, nic nie znaczący) to pewnie efekt pierwszeństwa by zmalał. 
Prostszy przykład - jeśli jakaś osoba zrobiła na nas bardzo słabe lub złe pierwsze wrażenie, a chcemy dać jej szansę - wytłumaczmy sobie jej zachowanie tym, że chociażby miała bardzo zły dzień, a nie tym, że taka właśnie jest.

A tak sobie poradzili z efektem pierwszeństwa panowie Tyszka i Wielochowski: 

Wiele lat temu za zgodą Polskiego Związku Bokserskiego tak oto próbowaliśmy wspólni zredukować wpływ efektu pierwszeństwa na ocenę walk bokserskich. Zamiast tradycyjnego jednego składu sędziowskiego, oceniającego trzy rundy spotkania, wprowadzaliśmy do oceny kolejnych rund po trzy różne „zestawy” sędziów. Tak więc każdy sędzia oceniał tylko jedną rundę, nie widząc przebiegu walki w pozostałych rundach. Wynik był obiecujący, zawodnik wygrywający w pierwszej rundzie rzadziej był ogłaszany zwycięzcą całej walki. 


Równie dobrze, chociaż nie tak szybko, z efektem pierwszeństwa może sobie poradzić nasza uporczywość. W końcu jesteśmy ludźmi, potrafimy się przyznać do błędu ("źle cię oceniłem") nasze zdania mogą ulec zmianie pod wpływem czasu. Także, jakoś w trzeciej klasie liceum byłam traktowana już nieco lepiej i łagodniej przez panią od niemieckiego. Musiała się do mnie w końcu przekonać :)

Ciężko jest jednak zmienić sposób myślenia innych o nas samych, najlepiej więc wykorzystywać efekt pierwszeństwa tak, aby był dla nas korzystny. Uczcie się chociażby na moich błędach - jeśli idziecie do nowej szkoły, wyróbcie sobie opinię grzecznego, dobrego ucznia. Złapcie kilka dobrych ocen na początek, zadbajcie o wasz wizerunek wśród nauczycieli, a wasze późniejsze słabsze odpowiedzi mogą być oceniane bardziej pozytywnie :) 





Źródła: 

"Psychologia społeczna: serce i umysł" - Elliot Aronson
artykuł: "Pułapki oceniania" - Tadeusz Tyszka, Akademia Leona Koźmińskiego 

Komentarze

  1. A Sapkowski mówił, że drugiej okazji na wywarcie pierwszego dobrego wrażenia nie będzie. :D Ale, faktycznie, to "odzyskiwanie" w czyichś oczach brzmi jak syzyfowa praca. Post świetny, życzę udanego blogowania na nowej drodze! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup, ciężko posprzątać po bałaganie, które mogło zrobić złe pierwsze wrażenie, chociaż czasem daje to nawet lepsze efekty niż gdybyśmy wypadli dobrze na samym początku - ale o tym niedługo napiszę ;) I dziękuję bardzo za komentarz <3

      Usuń
  2. Bardzo mądry i przydatny post :) Zgadzam się w stu procentach ale wspomniałaś o kilku aspektach o których bym nie pomyślała. Blog bardzo fajnie sie zapowiada, oby tak dalej :) Zostaję i obserwuję ciąg wydarzeń! :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3 Niedługo powinnam dodać kolejny pościk :)

      Usuń
  3. Ich mag den Blog, können wir kooperationen haben, mehr können Sie Hier klicken.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Internet taki zły, gupieje sie od niego

Toksyczność nie jest fajna #2

Toksyczność nie jest fajna #1