Blog się dopiero rozkręca, dlatego tak mało rzeczy tu jest, ale będzie wincyj.

Obserwatorzy

Toksyczność nie jest fajna #1

Witajcie kochani.

Zauważyłam ostatnio na twitterku, że mnóstwo osób pisze o tzw "toksycznych relacjach". Moim zdaniem jest to dość duży problem, że tak wiele osób ma do czynienia z takimi osobami, a temat bardzo często jest olewany i komentowany na niżej przedstawione sposoby.



Toksyczny przyjaciel nigdy nie był twoim przyjacielem i tyle. Od takich ludzi trzeba się uwalniać. 

Oczywiście to prawda. Jednak prawie nigdy nie widzimy tej toksyczności od razu, często taka osoba na początku wydaje się być bardzo w porządku, a to czy jest toksyczna wychodzi później. I tak nieświadomi żyjemy w toksycznych relacjach i marnujemy na nie czas, a moglibyśmy go poświęcić ludziom, którzy bardziej na nas zasługują. Dodam też, że oczywiście takie złe relacje, pomyłki w życiu czegoś nas uczą. Jednak niektórzy potrafią spędzić naprawdę wiele lat z niewłaściwymi osobami i wtedy straty są duże. Zatem uświadamianie siebie nawzajem i ostrzeganie przed toksycznymi relacjami jest ważne, bo może pomóc by wcześniej pozbyć się problemu.



Wystarczy znaleźć odpowiednich ludzi i nie będzie kłopotów.

Naprawdę bardzo ciężko jest znaleźć prawdziwego, lojalnego przyjaciela. I skąd mamy wiedzieć, czy dana osoba jest odpowiednia, skoro nasz poprzedni przyjaciel okazał się być toksyczny?



Nie wiem, jak można trwać w toksycznych relacjach i tego nie widzieć.

Już tłumaczę jak. Jeśli zaczynamy kogoś bardziej lubić, to często przymykamy oczy na jego mniejsze czy większe wady, zwłaszcza jeśli wychodzą one z czasem. Jeśli już wyrobiliśmy sobie o kimś dobrą opinię, to będziemy starali się jej podświadomie bronić. No bo kto przyzna się, że jego najlepszy przyjaciel to zwykły egoista? Zresztą to by znaczyło nie tylko źle o nim, ale też o nas samych - nikt nie aprobuje tych, którzy zadają się z okropnymi osobami. I tak nasza iluzja o danej osobie może się utrzymywać przez długi czas, a my nawet nie będziemy tego świadomi. Z czasem dochodzi jeszcze przywiązanie do danej osoby, wspólne chwile i wspomnienia, których nie chcemy stracić.



Żeby bardziej zobrazować ten problem, odniosę się do własnego doświadczenia. Tak, ja też miałam do czynienia z toksyczną znajomością. I odbiło się to na całym moim życiu.

Przyjmijmy, że ta osoba miała na imię Paula. To tylko przykład, niech żadna prawdziwa Paula nie bierze tego do siebie.

A więc, chodziłam z Paulą do jednej klasy w podstawówce. O! Również wiele osób pisało coś w stylu, że najlepiej mieć przyjaciół z dzieciństwa, bo tacy są najlepsi. Niekoniecznie moi kochani. Wtedy istnieje nawet całkiem duże ryzyko, bo od dzieciństwa do dorosłości jest długa droga i psychika człowieka ulega wielu zmianom - a czasem bywa, że są to zmiany na gorsze.

I tak było z Paulą. Gdy ją poznałam, była wesołą, cieszącą się z małych rzeczy dziewczynką. Z nią nigdy się nie nudziłam, była taka energiczna i gadatliwa. Inne dzieciaki z klasy często jej dokuczały i wyśmiewały, bo przez swój charakter wyróżniała się trochę z tłumu. Ja w końcu nie wytrzymałam i w pewnej sytuacji wstawiłam się za nią i tak zostałyśmy przyjaciółkami. Od tamtej pory zawsze ją broniłam i jej pomagałam. Moi rodzice bardzo ją polubili, bo jak pisałam, była otwarta i potrafiła zagadać i rozśmieszyć nawet osobę dorosłą.

Często było mi jej szkoda, bo jej mama bywała okropna. Nigdy nie spotkałam tak egoistycznej i samolubnej osoby. Zrzucała na Paulę masę obowiązków - moja przyjaciółka musiała często wysprzątać cały dom, by móc się ze mną spotkać, chociaż miała dopiero 12 lat, a jej mama jeździła sobie do własnych psiapsiółek na ploteczki. Paula była też niesprawiedliwie traktowana względem swojego rodzeństwa.

I tak dorastałyśmy razem. Przyjaźniłyśmy się mimo, że poszłyśmy do różnych szkół. Ja byłam zwykle cicha i spokojna, a Paula ociekała ekstrawertyzmem - z początku ta różnica nie dawała nam się we znaki, a nawet pomagała mi otworzyć się na innych. Jednak nie tylko to nas różniło i ta różnica w charakterach pogłębiała się coraz bardziej. Często nie rozumiałam Pauli, a ona nie rozumiała mnie.

Ale to nic, spędzałam praktycznie każdą wolną chwilę z nią, bo była najlepszą osobą z mojego niewielkiego grona przyjaciół. Paula za to miała znajomych na pęczki. Spotykała się też z ludźmi, za którymi nie przepadałam. Widziałam, że Paula zupełnie inaczej zachowuje się przy nich, a inaczej przy mnie. Wiadomo, każdy ma swoje różne wzorce zachowań, ale tam zachodziła duża i nieprzyjemna różnica. Gdy raz spotkałyśmy jej znajomych na mieście, Paula strasznie zaczęła się popisywać, przeklinała co drugie słowo i wygadywała głupstwa. Nie podobała mi się taka Paula. Ale ona była bardziej podobna do takich właśnie osób niż do mnie. To oni mieli na nią większy wpływ.

Paula z roku na rok ciągle żądała od naszej przyjaźni więcej, a dawała coraz mniej. Przykładem może być taka sytuacja: gdy skończyłam lekcje wcześniej, to przychodziłam po nią do jej szkoły, mimo, że miałam zupełnie nie po drodze. Ona zawsze wykręcała się i nie wychodziła z inicjatywą, by zrobić to samo dla mnie, nawet jeśli to ona miała właśnie po drodze.

Jeśli coś nie szło po jej myśli, często się obrażała. Dodatkowo ja byłam osobą stroniącą od kłótni i wolałam zwykle poświęcić się i zrobić to co ona chce, niż znosić jej fochy. Byłam ugodowa. Jej to było bardzo na rękę i często to wykorzystywała.

Często też olewała moją pomoc i nie dziękowała mi za nią. Za to każdą przysługę, jaką ona mi wyświadczyła, niesamowicie wyolbrzymiała i wypominała.

Było coraz gorzej, a ja zamiatałam jej wady pod dywan, bo wciąż udawało nam się miło spędzić razem czas, pośmiać się i dobrze bawić. Nie chciałam tego stracić i tych wszystkich lat, które jej oddałam.

Może gdybym z nią więcej rozmawiała o tym, co mi nie pasuje w niej, może gdybym tak łatwo jej nie ulegała, to byłaby teraz lepszą osobą? Na pewno byłoby ciężko to osiągnąć, bo Paula była niesamowicie upartą osobę. Nie wiem, czy byłabym w stanie ją zmienić. Ale gdybym tak postępowała, to na pewno problem rozwiązałby się szybciej. Gdybym tylko wiedziała, że najbliższa mi osoba jest tą, przez którą najbardziej cierpię.

W końcu nastąpiła taka sytuacja, że nie mogłam znów dać jej wygrać. Postawiłam jej się, długo się kłóciłyśmy, bo ona pragnęła mieć rację, której nigdy jej nie przyznałam. A skoro nie dostała tego, czego chciała, zerwała ze mną znajomość.

Ciężko to przeżyłam, bo ta fałszywa bańka, w której tkwiłam utrzymywała się jeszcze przez jakiś czas. Dopiero potem zrozumiałam, że jest to znajomość, do której ja sama nie chcę wracać. Zdałam też sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy - zachowanie Pauli było dokładnie takie same jak zachowanie jej okropnej mamy. Nie jestem pewna, czy to przez geny czy może nieświadome przejęcie wzorców. Ale podobieństwo było ogromne, a ona chyba nigdy tego nie dostrzeże, bo będąc dzieckiem mówiła sobie, że nie będzie taka dla swoich dzieci. Jednak stała się taka, dla swoich przyjaciół.


I tak wylałam na was to wiadro żalu i zachęcam abyście i wy zrobili to samo. Podzielcie się, jeśli chcecie, swoimi historiami o toksycznych relacjach. Samo wygadanie się sprawia, że jest nam po prostu lżej na sercu.

A o całej toksyczności będę jeszcze pisać w przyszłości. Ten wpis to dopiero wstęp do tematu, a postanowiłam zrobić całą serię o tym zjawisku. W końcu istnieją różne typy i cechy toksycznych osób - a ja będę je opisywać, byście mogli lepiej rozpoznawać takie osoby i już nigdy więcej nie popełniać podobnych błędów.

Zatem - do następnego!








Komentarze

  1. A mi się wydaje, że Paula jest taka jak jej mama. Paula potrzebowała jak stała się dorosła kogoś kim będzie no.. pomiatać i rozkazywać. Wiadomo, przyjaźń toksyczna, gdyś Paula jak już dorosła wie co jest dobre i złe, lecz nie zagląda wgłąb siebie i nie pracuje nad swoimi wadami.
    Mimo to jeszcze raz powtórzę - Paula wzoruje się na mamie.
    My dorośli nie zdajemy sobie sprawy że to co robimy mówimy, jak traktujemy nasze pociechy - to one mogą być takie same jak my.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Paula stała się taka, jak jej mama.
      I masz wielką rację z tym, że nie zaglądała wgłąb siebie i nie dostrzega wad. Niestety ludziom często brakuje samokrytyki i to szkodzi zarówno im, jak i ich bliskim.

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że takie zachowania często zależą od wychowania.
    Ja byłam w takiej relacji, ba, pewnie nawet nie jednej, ale pierwsze co mi się nasuwa na myśl to mój były związek i rzeczywiście jego toksyczna osoba wynikała tutaj głównie z wychowania a raczej jego braku :d
    https://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie na to, jaki dany człowiek jest, wpływa wiele czynników: geny, środowisko społeczne, czynniki poznawcze i osobowe. Ale masz w tym dużo racji, wychowanie ma ogromny wpływ na to, jacy będziemy w przyszłości. Możliwe, że toksyczne osoby nigdy nie przyswoiły tych wartości, które są ważne w dobrych kontaktach międzyludzkich, nikt ich nie nauczył wzajemnej dobroci i szacunku.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy post. <3 Dzięki Bogu posiadam przyjaciółkę od serca, znamy się już 19 lat. No ale, ja oczywiście również tkwiłam w toksycznych relacjach. Miałam taką z babcią, osobą, która powinna być moim przyjacielem. Przez wiele lat sama siebie oszukiwałam. Ciężko zachorowałam, trzy lata się leczyłam ledwie ruszając ciałem. Ona dawała mi leki, a jednocześnie rujnowała psychikę. Wyobraź sobie, że ledwie się ruszasz, bierzesz po 8 tabletek dziennie, całe ciało sztywnieje, a ona wysyła Cię do pracy. Nie ważne, że ledwie się ruszałam, byłam skończona, już do niczego się nie nadawałam. Nie ważne co robiłam, zawsze było za mało. Zawsze byłam za mało bystra, zawsze kłamałam, zawsze byłam nikim. Po wielu latach postanowiłam zerwać kontakty. Może to straszne, ale to była bardzo dobra decyzja. Zaczęłam żyć, a nie bać się życia, całej tej oceny i miażdżenia wszystkich moich marzeń, bo z nią każde marzenie stawało się czymś czego ja na bank nie osiągnę. Znalazłam pracę, ale ona też była niczym. Trzeba być lekarzem, by być kimś. Kontakt urwany i w ogóle za nią nie tęsknię. Napisałam Ci tu minimum z tego, co ona potrafiła zrobić. Jest dobrym człowiekiem, ale za nic nie docenia wnuków. Trzeba od takich relacji uciekać, nawet jeśli to rodzina. Moje życie z marszu nabrało kolorów. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę, by otaczali Cię wspaniali ludzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro, że twoja babcia tak dawała ci w kość. Niestety, zerwanie kontaktu to zwykle jedyne wyjście w takich sytuacjach i chociaż jest ciężko, bo ta osoba była nam jednak bliska, to rzeczywiście jest nam lepiej bez niej. Cieszę się, że tobie się udało zrobić ten trudny krok. Również pozdrawiam i życzę tego samego :)

      Usuń
  4. Bardzo się cieszę, że nie żyje w toksycznej przyjaźni bo naprawdę jak znam siebie nie umiałabym się od czegoś takiego oderwać. Pomocny post.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo przywiązuję się do ludzi i to niestety nam nie sprzyja.

      Usuń
  5. też miałam toksycznego przyjaciela, na szczęście zorientowałam się szybko i już nie mamy kontaktu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, im wcześniej się człowiek zorientuje tym lepiej :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Internet taki zły, gupieje sie od niego

Toksyczność nie jest fajna #2